środa, stycznia 31, 2007

Pożegnanie Ryszarda Kapuścińskiego

Wybitny twórca i dziennikarz, niezwykle skromny i dobry człowiek, zawsze otwarty i słuchający innych, poszukujący wspólnego języka - tak wspominano zmarłego w ubiegłym tygodniu wybitnego pisarza i reportażystę Ryszarda Kapuścińskiego.
Na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach pochowano wybitnego pisarza i reportażystę Ryszarda Kapuścińskiego. "Zmarły był dowodem na to, że nawet w naszym marnym fachu można być wielkim artystą i porządnym człowiekiem" - powiedział podczas pogrzebu Maciej Wierzyński, kolega Kapuścińskiego z warszawskiego tygodnika "Kultura".
Wierzyński wspominał swoją ostatnią rozmowę z Kapuścińskim na temat mediów i dziennikarstwa. "Ryszard był zaniepokojony tym, co się dzieje, że dziś najlepiej pisać o tym i pokazywać to, co się dobrze sprzeda. W naszych czasach informacji było mało, trzeba było je podawać ostrożnie i przemycać przez cenzurę. Dziś informacji jest tak wiele, że powstaje chaos, zza którego nie widać świata i prawdziwej Polski" - mówił Wierzyński.
"Kapuściński budził w człowieku to, co najlepsze, to, co ewangeliczne, mimo że nie obnosił się ze swoją religijnością. Budził w człowieku miłość" - powiedział podczas pogrzebu ks. Adam Boniecki.
Mówiąc o wkładzie Kapuścińskiego w nasze rozumienie świata honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Stefan Bratkowski podkreślał, że Kapuściński starał się w swoich tekstach "przekonać miliard ludzi 'cywilizacji zadowolonych', że są też inni - pięć miliardów ludzi, którzy nie mają żadnych podstaw do zadowolenia". "Nie mówił o zderzeniu cywilizacji. Mówił o tym, że 'cywilizacja zadowolonych' powinna zainteresować się światem, który ma obok" - zaznaczył Bratkowski. Podkreślił, że Kapuściński "wyznaczył swoją literaturą miary młodym dziennikarzom, wyznaczył im horyzonty ambicji".
"Jedną z wielu rzeczy, jakich można się było od niego nauczyć, było to, że dziennikarz to raczej cecha charakteru niż profesja" - wspominał nazywający się "uczniem Kapuścińskiego" publicysta i reporter "Gazety Wyborczej" Wojciech Jagielski. "Nauczyłem się od niego, że rolą dziennikarza nie jest pouczać i wydawać wyroki, lecz naświetlać sprawy ze wszystkich możliwych stron. Że od tego, by przynieść wiadomość jako pierwszy, ważniejsze jest, by ją najpierw jeszcze zrozumieć".
B. prezes PEN-Clubu pisarz Jacek Bocheński zauważył, że Kapuściński reprezentował ideał otwartości na innego, wymiany myśli, obrony prześladowanych. "Starałeś się docierać do mieszkańców całego świata, ponad granicami państw, plemion, religii i kontynentów. (...) Twierdziłeś, że wzorem twoim był Herodot, co może dzisiaj dziwić, ale on naprawdę był twoim mistrzem. Stosowałeś najprostsze metody, pytałeś jak dziecko. I właśnie te pytania i twoje odpowiedzi poruszały czytelników" - powiedział Bocheński.
Mimo chłodu i deszczu, na cmentarzu żegnało Kapuścińskiego kilkaset osób - rodzina, przyjaciele, współpracownicy i ludzie ceniący jego pracę, m.in. pisarz i prawnik Wiktor Osiatyński, aktorka Maja Komorowska, prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Janusz Krasiński.
Przed złożeniem trumny do grobu Kompania Reprezentacyjna Wojska
Polskiego oddała salwę honorową i to 2 razy.